Więcej czasu na deklarację DN-1? Organy odmawiają podatnikom

Nowym regulacjom dotyczącym podatku od nieruchomości (PoN), które obowiązują od początku 2025 r. daleko jest do ideału. Podatnicy stanęli nie tylko przed praktycznym problemem w postaci konieczności przeglądu środków trwałych i wyodrębnienia z nich obiektów mieszczących się w nowych definicjach budowli i budynków. Po niespełna trzech miesiącach wielu z nich musi dodatkowo zmierzyć się z niespodziewanymi problemami dotyczącymi złożonych przez nich oświadczeń o skorzystaniu z uprawnienia do odroczenia obowiązku złożenia deklaracji na PoN.
Przypomnijmy, że Ministerstwo Finansów, rozpoczynając prace nad nowelizacją ustawy o podatkach i opłatach lokalnych, obiecało podatnikom dwie rzeczy. Po pierwsze, nowelizacja miała gwarantować: „zachowanie podatkowego status quo”, a więc zmiana przepisów miała nie doprowadzić do rozszerzenia zakresu opodatkowania podatkiem od nieruchomości. To, czy nowe przepisy rzeczywiście ten warunek spełniają, pozostawiam ocenie każdego z podatników, jednak moje doświadczenia z nowymi definicjami budowli i budynków nie pozwalają na stwierdzenie, by Ministerstwo Finansów zrealizowało złożoną przez siebie obietnicę.
Drugim z warunków, o których mowa powyżej, było wprowadzenie nowych regulacji w sposób umożliwiający podatnikom zapoznania się z ich treścią co najmniej na pół roku przed ich wejściem w życie. Niestety trudno oprzeć się wrażeniu, że Ministerstwo Finansów za późno rozpoczęło prace nad projektem, a przedłożona do konsultacji społecznych pierwotna wersja ustawy nowelizującej zawierała rozwiązania tak skrajnie profiskalne (jak np. zamiar zdefiniowania całości techniczno-użytkowej jako przedmiotu opodatkowania), że spotkała się z powszechną krytyką i wzbudziła liczne dyskusje. Choć Ministerstwo Finansów – co gwoli sprawiedliwości należy zaznaczyć – było otwarte na dyskusje i odnotowało uwagi podatników zgłaszane do projektów, skutkowało to opóźnieniem prac legislacyjnych i przyjęciem ustawy nowelizującej przez Sejm dopiero 19 listopada 2024 r. Data ta, zestawiona z określonym przez Trybunał Konstytucyjny terminem utraty mocy obowiązującej poprzednio regulacji z końcem 2024 r., jednoznacznie wskazuje, że Ministerstwo Finansów nie spełniło również obietnicy dania podatnikom pół roku na zapoznanie się z nowymi regulacjami. Podatnicy zatem mieli niewiele ponad 40 dni na „przełożenie” nowej definicji budynków i budowli na własne środki trwałe.
Problemy z przedłużonym terminem
Mając świadomość opóźnienia w pracach nad nowelizacją, Ministerstwo Finansów postanowiło w ustawie nowelizującej wprowadzić mechanizm, wydłużający o dodatkowe 2 miesiące termin na złożenie deklaracji na podatek od nieruchomości. Do końca stycznia 2025 r. podatnicy mogli bowiem złożyć na rzecz organu podatkowego pisemne zawiadomienie o skorzystaniu z uprawnienia do złożenia deklaracji na podatek od nieruchomości do 31 marca 2025 r.
Oświadczenie, o którym mowa powyżej, powinno zawierać:
- nazwę organu podatkowego, do którego zawiadomienie jest kierowane,
- nazwę podatnika składającego zawiadomienie, adres jego siedziby oraz jego identyfikator podatkowy,
- oświadczenie o skorzystaniu z uprawnienia do złożenia deklaracji na podatek od nieruchomości na rok 2025 w terminie do 31 marca 2025 r.
W celu skorzystania z uprawnienia do odroczenia złożenia deklaracji podatnicy byli dodatkowo zobowiązani do wpłaty na rachunek organu podatkowego miesięcznych rat podatku od nieruchomości bez wezwania:
- za styczeń – w terminie do 31 stycznia 2025 r.,
- za luty – w terminie do 15 lutego 2025 r.,
- za marzec – w terminie do 15 marca 2025 r.
– w wysokości odpowiadającej średniej miesięcznej kwocie należnego podatku za 2024 r.
Aktualnie, zamiast merytorycznie próbować określić, które z obiektów mieszczą się w nowych definicjach budowli i budynków, część podatników jest zmuszona prowadzić formalne spory z organami o oświadczenie uprawniające do odroczenia o dwa miesiące terminu na złożenie deklaracji DN-1. Wydaje się, że cel Ministerstwa Finansów był inny.
Sprawa wydawała się prosta. Wielu podatników skorzystało z tego uprawnienia, zajmując się przeglądem własnych środków trwałych i próbą zrozumienia nowych definicji budowli i budynku. Okazało się jednak, że nawet tak prosta i oczywista rzecz jak oświadczenie oparte na wskazanych w ustawie nowelizującej warunkach formalnych, może stać się powodem sporów podatników z organami podatkowymi.
Problem „1” – kosztowne pomyłki
Pierwszym polem niezgody stała się kwestia wysokości rat za miesiące od stycznia do marca 2025 r. Podatnicy sami obliczali ich wysokość, a organy podatkowe rozpoczęły weryfikację prawidłowości ich wysokości. Zdarzały się przypadki, że średnia miesięczna kwota należnego podatku od nieruchomości za 2024 r. ustalana przez organy i podatników różniła się od siebie. Część organów podejmowała próby wyjaśnienia z podatnikami powodu różnicy pomiędzy ustaleniami, a dopłata ewentualnej różnicy przez podatnika zamykała temat. Część organów podatkowych jednak obrała odmienną strategię i wysłała do podatników wezwania do złożenia deklaracji na podatek od nieruchomości w terminie 7 dni, uznając oświadczenia podatników o przedłużeniu terminu na złożenie deklaracji za bezskuteczne, z uwagi na niedopełnienie wymogu formalnego, jakim była wpłata – bez wezwania – raty podatku w wysokości odpowiadającej średniej miesięcznej kwocie należnego podatku za 2024 r.
To, że po stronie podatników popełniane były błędy, pozostaje oczywiście poza wszelką dyskusją. Nie sposób jednak nie zadać pytania, czy część organów podatkowych nie postanowiła po prostu skorzystać z okazji i zwiększyć wpływy podatkowe gmin z tytułu tego podatku, nie podejmując próby wsparcia podatników w tym zakresie, co jest tym bardziej zastanawiające, że mowa o przedsiębiorcach dających zatrudnienie mieszkańcom danej gminy, którzy generują wpływy z podatków dochodowych. Jak bowiem inaczej interpretować sytuacje, w których pomyłki po stronie podatników wynosiły kilka złotych, co potrafiło stanowić kilka promili raty podatku, kształtującej się na poziomie kilkunastu tysięcy złotych.
Problem „2” – nowi podatnicy bez preferencji
Drugim polem sporów stała się natomiast możliwość złożenia oświadczenia o przedłużeniu terminu na złożenie deklaracji na podatek od nieruchomości przez podatników, u których w 2024 r. nie powstał obowiązek podatkowy w tym podatku. Część organów podatkowych odmówiła prawa takim podatnikom do skorzystania z omawianego odroczenia, wzywając ich do złożenia deklaracji w terminie 7 dni, powołując się przede wszystkim na uzasadnienie ustawy nowelizującej.
„Skorzystanie z możliwości przedłużenia terminu do złożenia deklaracji na podatek od nieruchomości na 2025 r. będzie fakultatywne. Rozwiązanie to jest adresowane do podatników kontynuujących działalność prowadzoną w 2024 r., w którym została złożona deklaracja podatkowa na ten rok. Przedsiębiorców, którzy rozpoczną wykonywanie działalności gospodarczej w 2025 r., będą obowiązywać, w zakresie terminu złożenia deklaracji oraz terminów płatności zaliczek na podatek od nieruchomości, regulacje obowiązujące w art. 6 ust. 9 upol”.
Czytając literalnie uzasadnienie, można wprawdzie odnieść wrażenie, że celem ustawodawcy było umożliwienie złożenia oświadczenia tylko tym podatnikom, którzy złożyli deklaracje na podatek od nieruchomości za 2024 r., ale jednocześnie nie wynika to z przepisu, który wprowadza wskazane odroczenie terminu. Jeżeli zamiarem ustawodawcy byłoby wprowadzenie warunku posiadania statusu podatnika podatku od nieruchomości w roku 2024, to takie zastrzeżenie powinno zostać wprowadzone wprost w treści ustawy nowelizującej, a nie opierać się na wykładni rozszerzającej – ewidentnie na niekorzyść podatnika. Nie można zapominać, że podstawowym narzędziem interpretacji ustaw podatkowych jest wykładnia językowa. Dopiero gdy nie daje ona jednoznacznych wyników, dopuszczalne jest odwołanie się do metod wykładni systemowej i celowościowej. Jest to stanowisko konsekwentnie prezentowane przez sądy administracyjne (por. wyrok NSA z 14.06.2023 r., sygn. II FSK 31/21). Stosując wykładnię językową do przepisów ustawy nowelizującej, w żadnym wypadku nie da się z nich wyinterpretować warunku posiadania statusu podatnika podatku od nieruchomości w roku 2024 do skorzystania z uprawnienia do odroczenia terminu na złożenie deklaracji za 2025 r. Jeżeli taki był cel ustawodawcy, to powinien go wskazać wprost w nowelizacji, a nie – jak to się dzieje obecnie – obciążać podatników odpowiedzialnością za błędy czy własne niedociągnięcia legislacyjne.
Na marginesie powstaje pytanie, dlaczego ustawodawca zamierzał postawić w gorszej sytuacji tych podatników, u których obowiązek podatkowy powstał dopiero w 2025 r., a którzy np. oddali do używania budynki lub budowle w trakcie 2024 r. W mojej ocenie jest to nielogiczne, bowiem powstanie obowiązku podatkowego z początkiem 2025 r. w żadnym wypadku nie „ułatwiło” podatnikom weryfikacji środków trwałych pod kątem spełniania definicji budowli i budynków na gruncie podatku od nieruchomości. Co więcej, opierając się na argumentacji zawartej w uzasadnieniu, ta grupa podatników miała mieć o 2 miesiące krótszy czas na „przełożenie” wskazanych definicji na prowadzoną przez siebie działalność, co de facto skutkowało koniecznością weryfikacji środków trwałych w czasie niewiele dłuższym niż 2 miesiące (pomiędzy 19 listopada 2024 r., gdy Sejm uchwalił nowelizację, a 31 stycznia 2025 r.). Pytaniem pozostaje to, czy takie rozwiązanie nie narusza konstytucyjnej zasady równości, a konkretnie zasady równości podatkowej, którą definiował i nakazywał stosować wielokrotnie Trybunał Konstytucyjny.
Potrzebne jasne stanowisko
Podsumowując, to zdumiewające, w jak trudnej sytuacji Ministerstwo Finansów postawiło podatników. Warto pamiętać, że zmianę w zakresie definicji budynków i budowli przeprowadzono niemal na ostatnią chwilę, pomimo odroczenia o 18 miesięcy terminu utraty mocy obowiązującej starych przepisów. Tymczasem teraz, zamiast merytorycznie próbować określić, które z posiadanych obiektów mieszczą się w nowych definicjach budowli i budynków, część podatników jest zmuszona prowadzić formalne spory z organami podatkowymi o oświadczenie o skorzystaniu z uprawnienia do odroczenia o dwa miesiące terminu na złożenie deklaracji na podatek od nieruchomości. Nie taki był chyba cel Ministerstwa Finansów. Wydaje się, że w tym zakresie podatnicy oczekują jasnego i stanowczego stanowiska fiskusa, które wskazałoby jak interpretować przepisy ustawy nowelizującej.