Przeniesienie pracowników na samozatrudnienie – według Szefa KAS to obejście prawa
W niedawno wydanej odmowie wydania opinii zabezpieczającej Szef KAS uznał, że założenie nowej spółki i podpisanie w niej umów B2B z dotychczasowymi pracownikami stanowi nadużycie prawa podatkowego. Czy Szef KAS ma rację, czy można mówić o swego rodzaju „ataku” na samozatrudnienie i jaki wniosek z tego rozstrzygnięcia płynie dla branży leasingowej, w której wiele spółek posiada podmioty zależne lub powiązane?
Nieskuteczny wniosek o opinię
O opinię zawnioskowała spółka, która planowała założenie nowej spółki–córki. Miały w niej zostać zatrudnione osoby, które aktualne są pracownikami wnioskodawcy. Spółka przedstawiła aż 14 argumentów, przemawiających za istnieniem sensu ekonomicznego takiego działania, np. zwiększenie swobody w kreowaniu relacji kontraktowych pod projekty czy zwiększenie poziomu ochrony własności intelektualnej.
W powołanej we wstępie odmowie z 12 czerwca 2024 r. (sygn. DKP3.8082.10.2023) Szef KAS odmówił wydania opinii, uznając, że działania spółki mają sztuczny charakter, a ich głównym celem jest osiągnięcie korzyści podatkowej w postaci obniżenia zobowiązania w PIT.
Kto ma rację?
Odmowa wydania opinii jest bardzo ciekawym dokumentem, który zawiera wiele interesujących wątków. Na przykład: Szef KAS uznał za sztuczną taką formę reorganizacji, ponieważ ten sam efekt można osiągnąć za pomocą podziału przez wydzielenie. To prawda, ale organ nie dostrzega, że tego rodzaju podział jest czynnością skomplikowaną, drogą i zajmującą sporo czasu. Założenie nowej spółki i przeniesienie do niej personelu jest o wiele prostsze.
Należy jednak się skupić na samej kwestii transferu pracowników.
Czy tego rodzaju transfer zawsze będzie miał sztuczny charakter? Zdecydowanie nie. W praktyce przypadki przechodzenia na samozatrudnienie w czysto ekonomicznych celach się zdarzają. Czasami inicjatywa leży po stronie pracodawcy, niekoniecznie z powodów związanych z daninami publicznymi – umowy z przedsiębiorcami mogą zawierać, na przykład, znacznie wyższe kary niż w przypadku stosunku pracy. Z tego względu nie można się zgodzić z argumentacją Szefa KAS o tym, że poziom ochrony własności intelektualnej jest wyższy w przypadku zatrudnienia pracowników zamiast podmiotów zewnętrznych. Niekiedy ten właśnie element decyduje o wyborze formuły współpracy B2B zamiast stosunku pracy.
Najciekawszy wydaje się jednak wątek rzekomego działania w kierunku uzyskania korzyści podatkowej. Czy w istocie występuje ona w tej sytuacji? Nie jest to wcale przesądzone. Teoretycznie, w przypadku lepiej zarabiających pracowników, po przekroczeniu progu 120 tys. zł dochodu, podatek liniowy albo ryczałt zwykle okażą się korzystniejsze. Z drugiej strony, pracownik zatrudniony na umowę o pracę może, w zależności od sytuacji, korzystać z różnych ulg, na przykład podwyższonych kosztów podatkowych, rozliczenia z małżonkiem czy wynoszącego 0% PIT dla młodych. Powstanie korzyści podatkowej po stronie pracowników nie jest więc wcale pewne.
Fundamentalnym błędem jest jednak identyfikowanie korzyści podatkowej z perspektywy płatnika. Z punktu widzenia pracodawcy wysokość podatku płaconego przez pracownika jest zupełnie obojętna – zatrudniający umawia się z pracownikiem na wynagrodzenie w kwocie brutto i nie ponosi ekonomicznego kosztu tego podatku, technicznie pobiera jedynie zaliczkę na podatek. Pisząc bardziej wprost: podatek to problem pracownika, nie pracodawcy.
W branży leasingowej wiele firm posiada podmioty zależne lub powiązane i to w szczególności wśród nich może pojawić się pokusa, by osoby, które są dziś pracownikami, „zatrudnić” w formule B2B w spółce powiązanej. Jestem sceptyczny co do możliwości zakwalifikowania takich działań jako obejścia prawa podatkowego, ale nie oznacza równocześnie, że są one w pełni bezpieczne.
Można więc zadać pytanie: skoro korzyści podatkowe samozatrudnienia są ograniczone, a czasami umowa o pracę jest wręcz korzystniejsza, co decyduje o popularności tej konstrukcji? Odpowiedź nie leży w przepisach podatkowych, ale w regulacjach ZUS-owskich. Składki pracownika są nie tylko wyższe niż na B2B, ale po części ich koszt ponosi pracodawca. Dlatego też podatek dochodowy nie jest kluczowym zagadnieniem przy tego rodzaju konstrukcjach. W praktyce przejście na B2B jest zwykle inicjatywą samego pracownika, który zamiast swojego dotychczasowego „brutto” chciałby otrzymywać wyższe „netto”. Jeśli zaś asumpt do zmian daje pracodawca, to bez wątpienia motywem nie jest podatek – będą nim albo składki, albo kwestie inne niż daniny, np. chęć restrukturyzacji zatrudnienia.
Szef KAS z pewnością doskonale zdaje sobie z powyższego sprawę. Mimo to inne rozstrzygnięcie niż to, które zapadło w opisywanej sprawie, byłoby zaskoczeniem. Wydając pozytywną opinię, która jest publikowana w ministerialnej bazie i która trafiłaby do mediów, Szef KAS dałby „zielone światło” dla tego typu ruchów. Jest więc oczywiste, że organ bez uprzedniego wyroku sądowego nie wyda pozytywnej opinii zabezpieczającej. Z tej perspektywy można zadać sobie pytanie, na co w ogóle liczyła wnioskująca spółka. Być może wystąpiła ona z wnioskiem o opinię z pełną świadomością faktu, że spór przed sądem jest nieunikniony. Jest więc duża szansa, że ta ciekawa sprawa będzie mieć dalszy ciąg.
Perspektywa leasingowa
Przypadek założenia przez firmę leasingową nowej spółki tylko po to, by przenieść do niej byłych pracowników i zatrudnić ich na umowach B2B, nie jest mi osobiście znany. W branży leasingowej wiele firm posiada jednak podmioty zależne lub powiązane. W szczególności wśród nich może pojawić się pokusa, by osoby, które są dziś pracownikami, „zatrudnić” w formule B2B w spółce powiązanej.
Jestem dalece sceptyczny co do możliwości zakwalifikowania takich działań jako obejścia prawa podatkowego – z powodów wymienionych wcześniej. To jednak nie oznacza, że takie działania są w pełni bezpieczne. Przede wszystkim – choć trudno o korzyść podatkową, to jak najbardziej może wystąpić korzyść w składkach ZUS. Poza tym ZUS może w takich przypadkach twierdzić, że pomimo formalnego rozwiązania stosunku pracy, dana osoba nadal realizuje identyczny zakres czynności dla tej samej spółki – a więc nadal pozostaje jej pracownikiem. Do tego dochodzi kwestia potencjalnej „fikcyjności” samozatrudnienia – jeśli pracownik poza zmianą płatnika nadal będzie w praktyce wykonywał pracę etatową, to taka umowa będzie rodziła rozmaite ryzyka – oprócz kwestii PIT czy ZUS, dochodzi jeszcze potencjalny brak prawa do odliczenia VAT z wystawionych faktur.
Nie zgadzam się z koncepcją, jakoby opinia Szefa KAS miała prowadzić do likwidacji samozatrudnienia, a już zupełnie nieuprawnione jest twierdzenie, że mamy do czynienia z atakiem KAS na samozatrudnienie. To spółka będąca płatnikiem wystąpiła do Szefa KAS z wnioskiem o opinię, nie była to spontaniczna inicjatywa organu. Niemniej, biorąc pod uwagę różne przejawy działalności Szefa KAS i Dyrektora KIS, czy też koncepcje wprowadzenia dyrektywy o pracownikach platformowych, trudno nie odnieść wrażenia, że nad umowami B2B zbierają się czarne chmury. To, co na pewno należy zalecać, to bardzo wysoki poziom ostrożności przy korzystaniu z samozatrudnienia.
Autor: Bartosz Mazur, doradca podatkowy